poniedziałek, 26 maja 2014

Christo?

Bardzo, bardzo dziękuję Hoshii za zaopiekowanie się tym i poprawienie błędów. Dziękuję <3
Tekst egzorcyzmu zaczerpnięty z serialu Supernatural


 - Jesteś za słaby... - w ciemnej piwnicy rozległ się syk. - Nie zrobisz tego...
Chłopak stał zgarbiony przed Danielem, który siedział na krześle z przywiązanymi doń kończynami.
- Skąd możesz to wiedzieć? - obrócił w dłoni nóż ze starannie zdobioną rękojeścią. Był już zbroczony krwią cicho skapującą na betonową podłogę.
- Zależy ci na nim... - odparł z obrzydzeniem chorobliwie drapiąc podłokietniki. Paznokcie miał zdarte do żywego mięsa, a jednak nadal drapał wbijając sobie coraz to więcej drzazg.
Czarnowłosy zaczerpnął powietrza i zaczął recytować "Exorcizamus te, omnis immundus spiritus, omnis satanica potestas...". Koszulka wręcz drżała od mocno bijącego serca. Próbował opanować swoje ciało i emocje, jakie nim targały, lecz na próżno.
Nagle z gardła bruneta wydobył się szaleńczy śmiech.
- Myślisz, że ten głupiutki wierszyk wykurzy mnie z tego ciała? Jesteś taki naiwny... Dobrze mi tu i nie zamierzam opuszczać naszego kochanego Daniela. Tak słodko go przytulałeś, całowałeś, byłeś delikatny i czuły. - na twarzy pojawił się ironiczny uśmiech. - Tak, tak, już od dawna buszuje w tym chłopczyku. Znam każdy jego sekret, każdą myśl, nic przede mną nie ukryje. I wiesz co? Jemu tylko zależy na seksie. O tak, tu muszę przyznać mu rację, jesteś bardzo dobry w łóżku. Twoje delikatne dłonie, aksamitne usta sunące namiętnie wzdłuż szyi i tak seksownie ssące jabłko Adama, ten gorący...
  -  STUL PYSK! - Chłopak podszedł i mocno złapał za gardło demona.
"To nie Daniel, spokojnie, nie udusisz go..."
  -  Jesteś tylko ścierwem, śmieciem i niczym więcej. Łżesz, myśląc, że uwierzę w choć jedno twoje nic nie warte słowo. Pociesz się jeszcze chwilą wolności, bo za chwilę wypierdolę cię stąd i znów będziesz gnił w piekle nie szanowany nawet przez pozostałe demony.
Spierzchnięte usta przybliżyły się do ucha Sebastiana, przygryzły płatek i wyszeptały nieludzkim głosem "Obciągnij mi", a następnie "Daniel" zaniósł się psychicznym śmiechem.
To przeważyło szalę. Szatyn bez skrupułów wymierzył siarczysty cios w policzek raniąc go przez srebrną obrączkę, jaką miał na palcu.
Omnis incursio infernalis adversarii, omnis legio, omnis congregatio et secta diabolica.
Mówił to wprost w twarz chłopaka siedzącego na krześle. Tamten cały czas śmiał się, a w oczach dało się wypatrzeć demoniczne szaleństwo. Palce wykrzywiały się pod nienaturalnymi kątami, a oddech śmierdział zapachem śmierci i choroby.
Ergo, draco maledicte.
Nagle rechot ustał w miejsce krzyku.
  -  ZAMKNIJ TEN PLUGAWY RYJ! MYŚLISZ, ŻE DASZ RADĘ DEMONOWI?! NIGDY, ROZUMIESZ, NIGDY!! TA DZIWKA JEST MOJA! MOJA I TYLKO MOJA!!!
Stara lampa na suficie zaczęła się ze skrzypieniem bujać, a rzeczy z półek spadać.
Z nosa Daniela popłynęła stróżka krwi, żyła na skroni pulsowała, a oddech przyspieszył i charczał.
Ecclesiam tuam securi tibi facias libertate servire
Chłopak odrzucił głowę do tyłu i wrzeszczał. Bluźnij na Boga, przeklinał Sebastiana, całą jego rodzinę i trzy pokolenia naprzód. W całej piwnicy był przeraźliwy chłód. Mała szybka zaszła szronem, pojawiły się odciski przejeżdżających po niej paznokci, a po chwili dało się usłyszeć pisk.
Czarnowłosy skupił się na wypowiadanych słowach, lecz cały drżał ze strachu przed tym, jak to wszystko się potoczy.  Miał świadomość, że ukochany może tego nie przeżyć i to go przerażało. Nie mógł do tego dopuścić. Nie mógł pozwolić, by demon wygrał i zabrał chłopaka razem ze sobą. Przytrzymał dłoń na karku Daniela, a ten spojrzał mu prosto w oczy. Miał wrażenie, że jego dusza została przejrzana przez demona, że wie o nim wszystko.
Te rogamus
Nagle pękły pasy przytrzymujące dłonie i nogi bruneta. Ten szybko poderwał się i przygwoździł do ceglanej ściany ciało Sebastiana. Jedną dłonią dusił go przytrzymując gardło, wbijał palce w grdykę, a drugą przyciskał żebra, tak że te prawie łamały się. Lecz nagle ręką przy szyi drgnęła jakby chciała odsunąć się. To był ten moment przebłysku świadomości opętanego i tyle wystarczyło, by przybity do ściany wypowiedział "Audi nos".
Mięśnie Daniela rozluźniły się, a on sam opadł na kolana boleśnie raniąc je. Sebastian podparł ukochanego o siebie i przywarł do niego chowając twarz w zgięciu szyi. Wszystkie emocje uwolniły się z podwójna mocą.
  -  Ja... nie wiedziałem co robić... Myślałem, że cię stracę... - gorzko łkał.
Brunet ostatkiem sił cmoknął ukochanego w czoło, delikatnie uniósł kąciki ust w marnym uśmiechu i zemdlał.
Sebastian wziął go na ręce i zaniósł na górę do sypialni. Położył delikatnie na łóżku obolałe ciało, a potem poszedł poszukać apteczki, czy czegokolwiek, co nadawałoby się do oparzenia ran chłopaka. Po chwili, która dla niego zdawała się wiecznością, wrócił z plastrami, wodą utlenioną i opatrunkami. Ujął dłoń i przemył zdrapane palce, a następnie owinął je plasterkami. Powtórzył czynność z twarzą i ramionami chłopaka.
"Nie mógłbym cię stracić, nie. Walczyłbym do ostatniej kropki krwi, do ostatniego oddechu. Kocham cię..."
Zdjął z Daniela brudną koszulkę i spodnie zostawiając go w samej bieliźnie. Mokrą ścierką przemył ciało. Jedynymi oznakami życia partnera była podnosząca się i opadająca klatka piersiowa wraz z wdechami i wydechami. Brzuch był posiniaczony, tak jak i żebra.
Subtelnie przejechał opuszkiem palca nawilżonym balsamem po suchych ustach chłopaka, a następnie złożył pocałunek na policzku i położył się obok. Dopiero teraz poczuł, ile dziś przeżył, jak bolą go obite żebra i gardło. Lecz to nie było najważniejsze. Dopiero teraz uświadomił sobie, że najukochańsza osoba leży obok niego i żyje. Że ma szansę spędzić życie w szczęściu. Teraz po tym wszystkim, co się zdarzyło nie ma rzeczy niemożliwych dla niego i zrobi wszystko, by zadowolić Daniela. Zrobi wszystko, by ten zapomniał o demonie, który zagnieździł się w jego duszy i sponiewierał ją do cna. Zrobi wszystko, by czuł się bezpieczny. A gdy Sebastian postanowi coś, to choćby anioły spadły z nieba, a wrota do piekieł się otworzyły, nic go nie powstrzyma.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad :)