poniedziałek, 5 maja 2014

Zimno

Ciemny granat oceanu przeplatały groźne - lecz piękne - białe grzywy fal. Na niebie szybowało kilka mew, które swoim skrzeczeniem zakłócały gniewny szum wody. Drobna postać stojąca na skraju klifu była jedynym elementem krajobrazu zdolnym odczuwać emocje. Emocje te targały nim i niszczyły od wewnątrz. Delikatne ciało chłopaka drżało, lecz nie od zimna. Wstrząsały nim histeryczne spazmy płaczu.
Płakał niczym bezbronne dziecko zabrane od swej matki.
Płakał niczym stary człowiek stojący przed marmurowym grobem swej drugiej połówki.
W głębi duszy był właśnie takim bezbronnym chłopcem, który nie potrafi obronić się przed swoimi własnymi uczuciami. Uczucia targały nim jak fale niespokojnie noszące piórko. Pióro jakby anioła śmierci stojącego za ludźmi, którzy stawiają swój ostatni krok i rzucają ciało w piekielną głębię oceanu.
Daniel już kilka razy próbował postawić ten ostatni krok. Chciał uwolnić się od przytłaczającego go życia, od niezrozumiałych uczuć. Nienawiść mieszała się z miłością, nadzieja z poczuciem załamania. Chciał być kochany, lecz sam nie był pewny tego uczucia. Chciał by osoba u jego boku była szczęśliwa, lecz ostatnie wspomnienie związane z radością to ból. Ból tak wielki, że mógłby zabić. I w końcu zabił. Zabił wszystkie dobre emocje, jakiekolwiek człowiek jest zdolny odczuwać.
Teraz chłopak był pełen smutku, niepewności i beznadziei. Demony wspomnień pożerały resztki duszy, jakie jeszcze posiadał. A posiadał jej mało. Same strzępy. Lecz to wystarczyło, by choć przez jakiś czas odczuwać nieskazitelną miłość. I to właśnie przeklinał.
Pozwalał wiatru robić z nim to, co tamten tylko zapragnął. Rozwiewał mu czarne włosy, targał przydługi, wełniany sweter. Łzy spokojnie spływały mu po zmarzniętych policzkach. Nie odczuwał już nic innego niż wszechogarniający smutek.
Nagle poczuł jak delikatne dłonie splatają się razem z jego. Jak ciepłe ciało przywiera do jego pleców. Gorący oddech obił się o szyję, a jedwabiste usta czule pocałowały.
- Kocham cię, pamiętaj - powiedział cicho ukochany, a wszystkie wątpliwości jakie odczuwał Daniel zamieniły się w mgłę i rozwiały.
- Kochaj mnie, proszę. Bądź przy mnie na zawsze. Nie zostawiaj, proszę. Obiecaj to. - odparł drżącym głosem chłopak.
Kochanek mocno go przytulił i pocałował na znak obietnicy. Był to najszczerszy i najsłodszy pocałunek, jakiemu kiedykolwiek wzburzony ocean był świadkiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad :)